15.07.2014

Planu część dalsza



 To było dość zaskakujące, że plan Satriny tak szybko zaczął działać. Mówiła coś co prawda o tym, że długo nie będziemy musieli czekać, ale jak mam się tak szczerze przyznać, to zbytnio jej nie słuchałem. Trochę za bardzo się nią zachwyciłem i wyszło tak, że nie mam pojęcia o co chodzi.
Mam jako takie pojęcie o planie, ale tylko do tego momentu. Dalszej części planu, niestety, nie była mi łaskawa przedstawić.. Po wypowiedzeniu komunikatu, wampir odwrócił się i odszedł w stronę fabryki. Satrina przycisnęła mnie z powrotem do ściany namiętnie całując.
Odwzajemniłem pocałunek, wiedząc jednak, że teraz już musimy działać.
Odsunąłem ją powoli od siebie.
-Satrino, ja wiem że mnie bardzo pragniesz, ale musimy wziąć się do roboty- mówiąc to uśmiechnąłem się łagodnie.-Wiesz dobrze że i ja tego chce, ale musimy to niestety przełożyć na kiedy indziej. - Odsunęła się ode mnie.
- Może gdybyś zapiął rozporek, to łatwiej byłoby mi sie hamować.
-Co?- popatrzyłem ze zdziwieniem na swoje spodnie. –Przecież nie mam rozpiętego rozporka.- tej chwili Satrina przesunęła palcem po zapięciu moich dżinsów.
-Ups. No to teraz już masz - powiedziała i uśmiechnęła się zalotnie.
 Lubię czuć na sobie dotyk jej skóry. Spojrzałem na nią, a na mojej twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech. Podszedłem do niej, rozsunąłem jej bluzę i podciągnąłem bluzkę do góry. Moim oczom ukazał się niesamowicie płaski brzuch i kawałek czarnego stanika.
-A może ty nie świeciłabyś tak ciałkiem co? - Spytałem uwodzicielsko.
Satrina spojrzała na mnie gniewnie, a ja dodałem:
-Ups. No to chyba już jesteśmy kwita. - Zemsta była słodka.

 Jednak już za chwilę nie mogłem się oprzeć zdziwieniu, gdy dziewczyna ściągnęła bluzka i powiedziała:
- No to idziemy zobaczyć co u reszty wampirków.- Oniemiały patrzyłem, jak w samym staniku kroczyła ku opuszczonej fabryce. W końcu pobiegłem za nią.
-Nie będzie Ci trochę za zimno?
-Twój widok mnie rozgrzewa-bluzką, którą trzymała w ręku rzuciła w moją twarz. Złapałem ją w locie. Zdjąłem swoją kurtkę i założyłem jej na ramiona.
-Przecież mam bluzę-powiedziała śmiejąc się.
-No przepraszam że próbowałem być romantyczny - Obruszyłem się - Nie to nie. Oddawaj.
-Wiesz co? Chyba jednak ją zatrzymam. - Uśmiechnąłem się lekko.

 To była dziwna noc. Mimo to chyba najlepsza w moim życiu.
                                                                     ***
 Na podłodze leżało mnóstwo wampirów. Niektóre były zdezorientowane inne nadal nieprzytomne. Spoglądając z ukosa na Jonathana odniosłam wrażenie, że dopiero teraz dostrzegł jak dobry jest mój plan. Idąc u jego boku czułam się jak Księżniczka.
 Zaśmiałam się w duchu z mojego starego przezwiska. Princess Of Darkness. Teraz ten tytuł nabiera nowego, głębszego znaczenia. Księżniczka i Książę Ciemności… Brzmi ekscytująco.
-O czym myślisz?- spytałam chcąc przerwać ciszę.
- O rodzicach.- Odpowiedział smutno. Przyjrzałam mu się uważnie.- Eee tam. Sentymentalne badziewie, chodźmy dalej.
-Hm… Dziwna chwila o rozmyślanie o rodzicach. No wiesz, kroczymy wśród nowej armii wampirów i tak dalej.- Kompletnie go nie rozumiałam.

To był nasz bilet do wygranej a on myśli o ojcu tyranie i wyrodnej matce. Nie chcąc jednak wszczynać kłótni nic więcej nie powiedziałam. On również milczał.
- Ty- wskazałam palcem na przywódcę Klanu- Przekaż reszcie, że macie się stąd nie ruszać. Jedynym pretekstem do opuszczenia tego schronienia jest zdobycie krwi. Jasne?
-Tak jest Madame.

 Ja i Jonathan wyszliśmy z tego zatęchłego miejsca. Naszym oczom ukazało się niesamowite, gwieździste niebo. Aż dziwne, że po pół godzinie spędzonej w obskurnym miejscu człowiek dostrzega piękno które zwykle ignoruje.
-Mogę iść do Ciebie? Mój dom jest trochę dalej.
-Dobrze, znajdzie się dla Ciebie miejsce.

 Przez całą drogę mój książe szedł w pewnym dystansie ode mnie. Przestał żartować, całować mnie, nie splótł swojej dłoni z moją. Chciałam go jakoś… Hm… Pocieszyć? Ale nie nadawałam się do tego. Nigdy nie rozumiałam dlaczego ludzie przejmują się bliskimi którzy ich skrzywdzili.
 Gdy dotarliśmy do mojego domu poszłam od razu do swojej sypialni. Liczyłam, że Jonathan przyjdzie do mnie. On jednak wybrał inny pokój. To chyba tyle jeśli chodzi o naszą upojną noc. Nie słyszałam chrapania z sypialni Jonathana. Pewnie tak jak ja nie może zasnąć. Nie wiedząc co zrobić z tym fantem wyszłam na balkon się przewietrzyć. Po raz pierwszy dopadły mnie wątpliwości co do mojej przyszłości. Uświadomiłam sobie, że niekoniecznie będę na tronie obok Jonathana. On nie tylko mnie pożąda, chce również swojej siostry Clary.
-Trzeba będzie ją wyeliminować – powiedziałam szeptem sama do siebie.

Czując suchość w gardle poszłam do kuchni. Po drodze zapukałam głośno do jego pokoju
-Śpij. W razie czego wiesz gdzie mnie szukać.
-W burdelu?

 W kuchni chłodne płytki drażniły moje bosy stopy. Nalałam soku pomarańczowego do szklanki i usiadłam na blacie stołu i powoli sączyłam napój. Po jakichś 5 minutach Morgenstern dołączył do mnie. Miał na sobie tylko czarne majtki.
-Myślałeś o mnie? Zanim znów się spotkaliśmy w Londynie?- wypaliłam nim zdążyłam ugryźć się w język. Musiałam jednak poznać odpowiedź.
-Tak. Czasami tak. Myślałem sobie "Boże, tamta to dopiero była dziwna"- zaśmiał się lekko bez krzty wesołości
-Mówię serio.
-Czemu się pytasz?
-Chcę wiedzieć czy myślisz o mnie serio. Zamiast odpowiedzieć pocałował mnie. Najpierw delikatnie później badając językiem moje podniebienie. Czułam na swojej tali dotyk jego dłoni. Wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni.

Teraz już nie miałam żadnych wątpliwości.


-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo prosimy o zostawianie komentarzy pod notkami jeśli wam się spodobało ;) To na prawdę wiele dla nas znaczy 

1 komentarz:

  1. Jak zwykle - dobra robota. :)
    Widać, że coraz lepiej wam odzie pisanie. Nabieracie płynności w opisach. Takie detale są ważne.

    Mam tylko dwie uwagi. Hmm, moze raczej jedną uwagę + jedną prośbę.
    Uważajcie na to, żeby oddzielać wypowiedzi bohaterów od poprzedzających, lub pojawiających sie po nich opisów. ;) Przydałoby się też wprowadzenie akapitów, albo przynajmniej przerw, między jedną sytiacją, a drugą. To b.a.r.d.z.o. ważne przy pisaniu i publikowaniu bloga! ;)

    Czekam z zapartym tchem i przyśpieszonym pulsem na dalszy ciąg!
    Buziaki,
    Jasmine :*

    Ps. Czekam też na zakładkę z bohaterami ^^

    OdpowiedzUsuń