2.07.2014

Dawna znajoma



-Witaj Jontahanie. Dość długo czekałam na nasze spotkanie- powiedziała.
  Jej głos wydawał się jeszcze bardziej znajomy niż twarz. I wtedy zrozumiałem skąd ją znam. A więc to ona.  Satrina Saggiogara. Najlepsza przyjaciółka Avis. Są co prawda raptem rok starsze ode mnie i Dominica, ale jak byliśmy mali nigdy nie pozwalały nam wchodzić do ich pokoju.
  Ona zawsze była dziwna.
Znają się z Avis przypuszczam od dziecka, bo od kiedy pierwszy raz przekroczyłem próg ich domu, Satrina już tam siedziała patrząc na mnie z wyższością. Wyraz jej oczu nie zmienił się od tamtego czasu. Cały czas były zimne i przewiercające twoją duszę na wylot. Hah, gdybym ja jeszcze miał duszę.
  Bardzo wyładniała od naszego ostatniego spotkania. Widać Dominic mówił prawdę. Była tak seksowna że stałem tam tylko z niemalże rozdziawioną buzią i gapiłem się na nią. W końcu otrząsnąłem się z „transu” i powiedziałem:
-Bardzo miło Cię znowu widzieć Satrino. - powiedziałem  po czym uśmiechnąłem się łobuzersko
-A więc jednak mnie pamiętasz. Już myślałam że będę musiała Ci podpowiedzieć kim jestem.
  Nigdy się zbytnio nie przyjaźniliśmy. Tak naprawdę to w ogóle się nie przyjaźniliśmy, ale i tak znałem ją zbyt dobrze żeby zapomnieć. Przychodziłem do domu Astaroth'ów codziennie, a dziwnym trafem za każdym razem była tam ona.
-Gdzie byłaś przez cały ten czas?- pytam najmilej jak się da.
-Tu i tam. Sam rozumiesz. Zawsze chciałam zwiedzać świat, wydostać się z tej patologii.
-Więc co Cię sprowadza tutaj? Do Londynu?
-Ty
-Ja? A czego chcesz ode mnie? –dziwię się
-Właściwe pytanie brzmi "Czego Ty możesz ode mnie chcieć.” Mogę udoskonalić Mrocznych Nocnych Łowców. Jedyne czego chce w zamian to zabawa, rozrywka.
-Jak niby zamierzasz tego dokonać?
-Najpierw zabawimy się w ogrodników i wyhodujemy pewną roślinę o magicznych właściwościach. Później wampiry podzielą się z nami swoją krwią i voilá. Możemy to nazwać taką małą witaminka dla naszych Nocnych Łowców
-Wątpię żeby wampiry podzieliły się z nami swoją krwią ale jak chcesz-powiedziałem i już miałem się odwrócić i odejść gdy ona złapała mnie za tył marynarki i odwróciła z powrotem do siebie.

To było dziwne ale mi się spodobało. 
                                                                 ***


Nasze twarze dzieliły centymetry.
Co ja gadam? Milimetry. Czułam na sobie jego oddech, pachniał miętą.
-Nie odwracaj się do kobiety plecami gdy ta nie powiedziała ostatniego słowa. – Powiedziałam akcentując dobitnie każde słowo.
-Myślałem, że już zakończyliśmy rozmowę.- Odpowiedział z delikatnym uśmiechem na ustach. 
-Dopiero teraz zakończyliśmy rozmowę. Przystępujemy do działania. Po pierwsze- idziemy do mojego domu.
  Pociągnęłam go za rękaw marynarki niechcący dotykając jego skóry, mimo chłodnej pogody była gorąca. Podczas drogi opowiedziałam mu trochę co robiłam w ostatnim czasie. Śmialiśmy się przez większość czasu. Skończyliśmy dopiero żartować gdy dotarliśmy do celu. 
-Chodź do sypialni. 
-Nie chce działać na swoją niekorzyść ale czy nie powinniśmy trochę przystopować? Najpierw pogadać zamiast od razu iść do Twojej sypialni? Przewróciłam oczami. Starałam się zachować poważną minę ale nie potrafiłam. 
-Muszę czegoś poszukać w sypialni a nie zostawię Ciebie samego w moim pokoju. Mam dziwne przeczucie, że ukradniesz z piwnicy najlepsze alkohole, uciekniesz i wypijesz je razem z Dominiciem. 
-Wypraszam to sobie. Tyle lat się nie widzieliśmy a Ty nadal się mnie czepiasz, że ukradłem Ci w wieku 10 lat butelkę Whisky? Poza tym stwierdziłaś, że wyglądałem wtedy zabójczo seksownie.- Powiedział puszczając mi oczko. 
-Nie „Zabójczo seksownie” tylko jak by Cię ktoś zabił. Leżałeś na środku podłogi jakbyś miał zaraz zdechnąć. 
-Ale… 
-Chodź. Do. Sypialni. 
-No dobra, dobra kocico. Zawsze lubiłem perswazję.
  Zaprowadziłam go do pokoju. Uklękłam i schyliłam się aby wyciągnąć pudełko spod łóżka. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się mały mieczyk. Widząc jego pytający wzrok wyjaśniłam: 
- Rodzinna sztylet. Jest chłonny jak gąbka. Będzie mi dziś potrzebny wywar który czyni ludzi Twoimi poddanymi. 
-Nie wyczaruję Ci go z tyłka. Mam trochę go schowanego u mnie w domu. 
-I właśnie dlatego kochasiu teraz pójdziemy odwiedzić Twoją sypialnię. Ale daj mi tylko sekundkę. Muszę się przebrać.
 

2 komentarze:

  1. Wow, naprawdę świetny rozdział!
    To opowiadanie zaczyna mi się coraz bardziej podobać ;)
    Akcja szybko się rozwija, to świetnie, tylko boję się, że za krótko będę się cieszyć waszą twórczością.
    Mój ulubiony fragment tego rozdziału:
    -Nie „Zabójczo seksownie” tylko jak by Cię ktoś zabił. Leżałeś na środku podłogi jakbyś miał zaraz zdechnąć.
    -Ale…

    Hahahah, cudowne! Jakbym słyszała moich znajomych. ;)
    Cóż, na razie to tyle, czekam na dalszy ciąg.
    Weny!
    Jasmine :*

    Ps. Co byście powiedziały na zrobienie zakładki "bohaterowie" ? ;)

    OdpowiedzUsuń